Czekać czy działać

Czekać czy działać

Autor: Szymon Kowalczyk

Data: 8 stycznia 2007

Kategoria: Archiwum

Odsłon: 4135

Tagi:

Artykuł może być już niekatualny - Zawarte w nim porady mogą nie działać prawidlowo na nowszych wydaniach openSUSE

Dział IMHO trochę się rozrasta tym razem trochę przemyśleń na temat „problemów z problemami”. Każdy z was zapewne spotkał się z problemem braku sterownika, kodeka lub programu pod linuksem – a jak do tego podchodzą ludzie „grzebiący” w Linuksie??



Temat nie jest prosty jak to się wydaje i mamy tutaj styczność z dwoma głównymi nurtami.

Pierwszy z nich istniał od samych początków i to dzięki niemu powstało jądro Linuksa. Chodzi dokładnie o stworzenie „czegoś” od początku i dać możliwości rozwijania tego innym osobom. Dzięki temu mamy Firefoxa, OpenOffice, Gimp’a etc…

Grupa programistów lub jeden zapaleniec dochodzi do wniosku że napiszę sobie program X

który zastąpi mu program Y, który zna
będzie połączeniem możliwości które zna z programów A, B, C,
będzie modyfikacją programu W (wycięcie tego co mi nie jest potrzebne a dodanie tego co mi brakuje)
będzie nowym od podstaw  i opracowanym programem

Siadają i piszą i chwała im za to. Po pewnym oczywiście czasie program rozwija się wykraczając poza grupkę osób i „w mniej lub bardziej dopracowanej wersji” poznajemy jego możliwości.
Nie spodziewajmy się jednak że klikniemy 2 razy i wszystko będzie jasne zrozumiałe i banalne – program został napisany do używania a nie do „wmawiania użytkownikowi że w ogóle nie musi wiedzieć co robi”.
Większość takich programów jest nadal w pewnym stadium rozwoju a my przez listy dyskusyjne, bugzillę oraz dostęp do kodu mamy możliwość zmiany, naprawienia lub poprawienia.

Niestety do końca tak miło nie jest. Przypuśćmy że nasz program ma umożliwiać nam korzystanie z plików stworzonych przez inny program np. porwaliśmy się z motyką na księżyc i  piszemy program obsługujący pliki pod autoCAD’a.

Noi mamy problem nikt Autodesk odeśle nas do licencji i mamy do wyboru albo zarzucamy projekt albo idziemy w ciemno prawdopodobnie łamiąc prawo (często trzeba korzystać z inżynierii wstecznej czyli po wynikach wnioskować jak coś działa -  a to jest niestety karalne nawet w polsce). Oczywiście wydłuży to czas na pewno kilka razy i nie ustrzeżemy się błędów.

Analogicznie sprawa ma się do sterowników, kodeków itd…


Druga możliwość to wymaganie na producentach sprzętu wydania wersji na Linuksa.

Czy to jest dobre w sumie mamy Adobe Reader, Flash Player, Skype, Nero etc… ale niestety takie myślenie zaprzecza trochę idei wolnego oprogramowania. Oto okazuje się że nagle firmy pod presją tysięcy listów i petycji zmieniły swoją ideologię i wydają swoje oprogramowanie w wersji linuksowej i mamy MS Office, autoCAD, Photoshop etc… wszystko pięknie zero problemów???

Zapewne jeden widoczny dla nie obeznanego w temacie czyli kasa – trochę nas to będzie kosztowało pieniędzy lub zachodu (pirackie wersje – nie sadzę żeby wszystkie osoby które wypisują na forach lub w komentarzach o wyższości Photoshop’a korzystały z legalnej wersji).
Czym by się wręcz różnił nasz system od Windowsa – zaoszczędzeniem kilkuset złotych na licencji Windowsa, większym bezpieczeństwem czy może tym że Linuksa mógłby być trendi.

Kasą nie ma się co martwić bo Windowsa też można mieć za darmo, o bezpieczeństwie można zapomnieć bo czas załatania luki w programie o otwartym kodzie jest dużo mniejszy niż o kodzie zamkniętym a znajda się osoby, które znajdą dostęp do naszego komputera przez inny program a nie system.

Analogicznie ze sterownikami do systemu?? Niestety razem z zamkniętymi sterownikami osoby tworzące system nie miały by możliwości jasnego integrowania go z sterownikami, więc albo by urządzenie działało albo musielibyśmy grzebać i grzebać żeby zadziało.

Komu by się wtedy chciało rozwijać Linuksa chyba tylko prawdziwym zapaleńcom bo ideolodzy poczuliby się pewnie zdradzeni a zwykli użytkownicy nie wyważali by otwartych drzwi.

Doszliśmy do sedna:
Petycje, listy, telefony – tak ale nie o program nie o sterowniki ale o otwarcie ich i połączenie działań tych, którzy znają szczegóły i tych, którzy chcą w tym grzebać.

Tak więc nawiązując do tematu i wracając do sedna. Przeczytałem wiele komentarzy że Linuksa jest zły bo moja drukarka na nim nie działa lub bo nie mogę tego czy innego zrobić w tym programie a w tamtym mogłem.
Czekanie na zmiłowanie się firm jest po króćce drogą do nikąd i skazywanie się na pastwę producentów oprogramowania sprzętu nie ma większego celu.

Niestety taki stan rzeczy wymaga od nas działania może nie chodzi o to żeby każdy z nas siadł do klawiatury i pisał odpowiednik. Jest wiele możliwości i na pewno każdy z nas kto chce działać znajdzie sobie miejsce (choćby poprawienie loga jakiegoś programu) pytanie jest tylko czy będzie się chciało działać czy arzekać.

Komentarze (2)

Gość Data: 2007-01-09 00:04:48Odpowiedz

Jak widać to do tej pory swietnie ,autorowi artykułu zawsze chce się działać a nie czekać na gotowe i narzekać.Tak więc trzymam kciuki za dalszą motywację i zapał do dzialania(pomimo ewentualnych przeciwnosci) i czekamy na nową odsłonę portalu

Twój komentarz został donany

Gość Data: 2007-01-13 15:34:43Odpowiedz

Wszystko fajnie, ale są jeszcze ludzie, którzy chcieliby się cieszyć tymi wszystkimi słodyczami linuxa, jak bezpieczeństwo, wydajnośc itp ale nie mają czasu na chociażby "poprawianie loga" albo się na tym nie znają, albo żądają od sytemu tego żeby chodził bezproblemowo bo nie mogą tudzież nie chcą nad nim wciąż siedzieć i ukepszać. Więc czy dla takich zwykłch zjadaczy chleba z tej planety linux może zaistnieć jako wszechstronny i bezproblemowy system operacyjny?