Koniec pewnej ery

Tagi:
Artykuł może być już niekatualny - Zawarte w nim porady mogą nie działać prawidlowo na nowszych wydaniach openSUSE
Przyczyną napisania tego artykułu, była informacja o rezygnacji Billa, tak tego Billa z szefowania “mikro oprogramowania”. Może wielu z was, szczególnie użytkowników Linuksa, zdziwi się ale Gates jest jednym z najbardziej zasłużonych ludzi, w dziedzinie informatyki domowej, na tym świecie. Niestety jego zasługą jest także rozpropagowanie po świecie komputera z jedynym słusznym systemem operacyjnym jakim jest (...).
Głównym celem jaki sobie postawił Bill Gates, były $$. Dzisiaj Bill ogłosił zakończenie aktywnej działalności w największej firmie software'owej na świecie, przez niektórych znienawidzonej. Czemu znienawidzonej? Tutaj lista zasłóg jest bardzo długa, poczynając od kradzieży pomysłów, patentów; kopiowania oprogramowania, monopolizmu, niedokładności, przerostowi formy nad treścią, kombinowania, wyzyskiwania, ograniczania etc, etc; w sumie zainteresowanych odsyłam na google bo to nie o tym chcę pisać.
Przyjrzyjmy się czasom w jakich przyszło mu odejść.
Czasy ogólnie mamy dość burzliwe w branży oprogramowania, ponieważ z podziemi wyrosły nagle firmy, które zaczęły skutecznie konkurować z Microsoftem, dla zdziwionym powtarzam że zaczęły, i to na prawdopodobnie wszystkich płaszczyznach na jakich prosperuje firma.
Systemy operacyjne dla komputerów domowych: Windows XP
Systemy operacyjne dla serwerów: Windows 2003 Server
Systemy operacyjne dla domowych centrów rozrywki: Windows Media Center
Systemy dla urządzeń przenośnych: Windows CE
Pakiety biurowe: Microsoft Office
Systemy do zarządzania tożsamością, obiegiem dokumentów, CRM'y ERP etc...
Konsole do gier: XBOX 360
Użądzenia peryferyjne: Microsoft Natural Keybord
Gry komputerowe: Microsoft Golf
Mini użądzenia przenośnie: Origami
Portal internetowy: MSN.COM
Wyszukiwarka internetowa: MSN.COM
Komunikator internetowy: Live Messanger
Format zapisu plików Audio/Video: WMV
i wiele innych.
Niestety większość tych produktów zawdzięcza swoja popularność tylko i wyłącznie dzięki monopolizmowi i wyniszczaniu konkurencji.
Jeżeli gospodarka działałaby inaczej, na pewno rozkład sił wyglądałby inaczej na rynku oprogramowania, ale na pewno Microsoft nie wypadłby z gry. Większy udział miałoby Apple oraz Linux a co do lidera to dalej królowałby Windows ale nie monopolistycznie.
Zaletą Windowsa było jego uniezależnienie od zestawów komputerowych takie podzespoły składaki procesory made in malesia taiwan. Apple to cały komputer dostosowany do jednego typu procesora droższych technologii i bardzo zamkniętego oprogramowania. Micro... za to przez długi czas przymykał znacząco oko na piractwo komputerowe indywidualnego odbiorcy a to właśnie on napędzał najbardziej to koło. Nie należy zapomnieć oczywiście o rewolucyjności systemu okienka myszka przez wielu dotąd przeklinane. Dla wielu osób nauka obsługi ograniczała się na klikaniu gdzie popadnie i obserwowaniu co się dzieje. Tak oto micro... zdobył swoją pozycje.
Jak jest dzisiaj?
Micro.. nadal jest potentatem monopolistą ale już stracił monopol na ilości pieniędzy inwestowanych w oprogramowanie. Do gry wkroczył linux a właściwie użyteczny dla laika interfejs graficzny. Niestety jak to bywa z domowymi projektami rozwijał się powoli z daleka od wielkich pieniędzy aż nagle.
Moda na OpemSource
Nagle wielkie firmy zaczęły pompować po troszeczku pieniądze w Linuxa i tak doświadczyliśmy
RED-HAT'a, Novell'a, Mandrive etc.. Po prostu zaczęło się to wszystko sprzedawać. Oraz ogólnie dzięki zasługom micro... na polu bezpieczeństwa komputerowego stały się synonimem niezawodności, odporności na wirusy, odporności na niebezpiecznego użytkownika i no właśnie cenie, z którą to bywa różnie (od zera do ciężkich pieniędzy) za wsparcie serwis itd.. Co raz częściej w mediach czytamy informacje na temat systemów opensource a zwykły użytkownik Linuxa przestaje się kojarzyć z guru komputerowym.
Przyszłość
NA pewno micro... najlepsze lata ma już za sobą ale nikt nie wie ile jeszcze lat ta firma będzie decydowała o rozwoju ludzkości. Coraz bardziej rozbudowane aplikacje pod Linuxa, Wypiększacze jakimi nawet windows by się nie wstydził, bezpieczeństwo nad którym cały czas ubolewają firmy antywirusowe i wielkie wielkie pieniądze jakie są cały czas pompowane i pompowane oraz ciężka praca setek osób może w najbliższym czasie doprowadzić do wiekszego niż 10% zaangażowania systemów linuxowych w rynku i konkurowaniu z produktami micro...
A Billowi gratulujemy i odstawiamy na półki historii (oby)
Gość Data: 2006-06-20 07:44:13Odpowiedz
bajadera czyli przegląd tygodnia
Autor, zadał sobie trud spojrzenia z perspektywy na to "co dotychczas i co dalej" w świecie, który nas wszystkich wykreował jako - znawców, krytyków, zwolenników, przeciwników i każdego innego autoramentu użytkowników. Świat ten dał też mnóstwo narzędzi pozwalających zaistnieć nam w naszych prywatno-zawodowych mikroświatach. Światem tym jest - WINDOWS oczywiście.
Czy ocena i przewidywania Autora są trafne? Czytający to roztrzygną. Mnie uderzyła pewna stronniczość tej wypowiedzi.
Często zadawałem sobie poniższe pytanie (wówczas gdy nie mogłem pozwolić sobie na zakup produktów wspomnianej firmy).
Czemu ten Bill jest taki pazerny?
Ja to gdybym był na jego miejscu, to inaczej to ustawiałbym. Tanio, tanio, tanio by było wszystko w mojej firmie.
Dzisiaj wiem, że byłem naiwny. Jaki jest tok mojego rozumowania?
Świat to okrutna dżungla. Osesek MS wyrastajacy na DOSie czy Basicu musiał najeść się do syta, żeby urosnąć i dać sobie radę w owej dżungli. I tak stało się. To że nażarł się zamiast najeść nie ma żadnego znaczenia. Gdyby tego nie zrobił - nie byłoby MS, Windows i wszystkiego co stworzył ten koncern. A co by było?
Prawdopodobnie ktoś inny by to zrobił pod inną nazwą lub Apple by nam życie uprzykrzał tym samym co MS.
Jaki wniosek? Nic personalnie firmie czy ludziom zarzucać nie można.
Autorze, gdybyś był na miejscu Bila zrobiłbyś inaczej? Mocno wątpię. Człowiek podświadomie wie że żyje w dżungli (o tym świadczy każdy dzień tego życia) i g r a b i w swoim kierunku.
MS nie był początkowo stymulatorem rozwoju dla konkurencji. Powodem był czas potrzebny na osiągnięcie mistrzostwa zawodowego w TI przez użytkowników jego narzędzi (wszystkich jakie stworzył) .
Potem pojawiali się przeciwnicy korzystajacy z owych narzędzi. Dzisiaj istnienie MS jest potężnym stymulatorem dla konkurencji a efekty tego widzimy na codziedzień.
Potępianie tego molocha nie ma sensu. Zawsze musi istnieć jakieś koło zamachowe w rozwoju które początkowo pobiera haracz (wciaga ofiary i kosztuje) a potem doprowadza do rozwoju. Tak było z MS.
Nie jestem zwolennikiem tej firmy ale jej istnienie widzę w takich relacjach w jakich powyżej opisałem.
Na plus Autora trzeba zaliczyć że Jego artykuł nie jest bardzo napastliwy i w miarę szeroko traktujacy o zjawisku zwanym MS. Jest to bardzo cenne. Napastliwość i agresja zawężają tylko ocenę (nawet tę subiektywną).
Na minus zaliczam - błędy interpunkcyjne, literówki, błędy ortograficzne.
Gość Data: 2006-06-20 08:36:53Odpowiedz
nie jest tak zle ja przez pewien czas zastanawialem sie czy przypadkiem nie jest to poemat wychwalny na rzezcz microsoftu co do autora to faktycznie zwrucil uwage ze microsoft zrobil cholerne duzo roboty i jest co mu zawdzieczac o czym wielu zwlaszcza uzytkownikow linuxa zapomina a co do jego krytyki to za ta kase ktora jest przeznaczana na oprogramowanie to mozna jezdzic po microsoftowi z gory na dol i tyle
Komentarze (3)